Setki płocczan głośno oskarżyło Orlen, że nocą uwalnia do powietrza trujące opary. Orlen zaś wysyła nas wszystkich, łącznie z społecznikami, na szkolenia dotyczące norm czystości powietrza. Oto buta największej polskiej firmy, która nie chce powiedzieć prawdy.

Zacytuję raport, który drugiego września otrzymałem z naszego, miejskiego Centrum Zarządzania Kryzysowego:

(…) Od mieszkańców z terenu całego miasta odebrano kilkanaście telefonów, związanych z uciążliwością zapachową, która wystąpiła dzisiejszej nocy i pochodziła z zakładu produkcyjnego Orlen. Większość mieszkańców opisywała te same dolegliwości zdrowotne: bóle głowy, duszący i gryzący w gardle zapach, przez co nie mogli swobodnie oddychać i mieli duszący kaszel. Część zgłaszających informowała, że konieczna była wizyta u lekarza lub w aptece. Bardzo źle sytuację tę znosiły dzieci. Wszyscy zgłaszający krytycznie wypowiadali się na temat PKN Orlen i jego działalności na terenie miasta, często wysuwając mocne oskarżenia dotyczące trucia mieszkańców. Wypowiedzi niektóre zawierały sformułowania niecenzuralne lub obelżywe…(…)”

Pierwsze podejrzenie padło na benzen. Ale jak ktoś zauważył – było to wygodne dla PKN, ponieważ benzen jest bezwonny i łatwo było Orlenowi to podejrzenie od siebie oddalić. Przedstawiciele Orlenu spotkali się z dziennikarzami, by powiedzieć płocczanom, że to nie benzen był przyczyną ich dolegliwości.

Skoro nie benzen, to dlaczego aplikacja o stanie powietrza w Płocku na stronie Głównego Inspektora Ochrony Środowiska zabłysnęła czerwonym, alarmowym kolorem, mówiąc w ten sposób, że stan powietrza jest zły?

Orlen chełpi się swoją misją i społeczną odpowiedzialnością biznesu. Dlaczego w takim razie płocczanie poczuli się zagrożeni ze strony Orlenu? Powtórzę: chęć wysłania mnie wraz z mieszkańcami i społecznikami na szkolenia było zwykłą arogancją.

Przedstawiciele Orlenu nie odpowiedzieli na podstawowe pytanie: co w takim razie się wydarzyło? Co było przyczyną tego, że płocczanie poszli do lekarzy i aptek? W takiej sytuacji wysyłanie ludzi na szkolenia było powiedzeniem im, że są hipochondrykami.

Pewnie w PKN wiedzą, co się wydarzyło, ale nie chcą powiedzieć. Można było się tych uników spodziewać, dlatego właśnie zawiadomiłem prokuraturę. Skoro ludzie Orlenu milczą – niech prokurator ich przesłuchuje.

Czekam też na raport Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. I zażądam ujawnienia raportu, który Orlen musi w tej sprawie sporządzić. Mamy prawo w Płocku do prawdy, poczucia bezpieczeństwa i czystego powietrza.