Trójpodział władzy w demokratycznym państwie gwarantuje Konstytucja – zbiór zasad, które uznaliśmy jako wspólne wartości życia obok siebie.
Jednym z tych fundamentów jest niezawisłość trzeciej władzy – sądów. Daje ona każdemu z nas gwarancję, że jest Obywatelem. Że wolne, demokratyczne państwo nie zrobi Obywatelowi krzywdy, bo istnieje sąd, stojący na straży jego praw. Ma sąd, do którego może się odwołać, kiedy ktoś mu powie, że ma „zdradziecką mordę”.
Dziś jesteśmy świadkami zamachu na trzecią władzę. Najpierw rządzący zawłaszczyli Trybunał Konstytucyjny, teraz chcą sobie podporządkować Sąd Najwyższy i sądy powszechne.
Skala proponowanych zmian w systemie sądownictwa jest na tyle duża, radykalna i niezgodna z Konstytucją, że można obawiać się powrotu najgorszego. Nie można milczeć w tej sprawie, nie możemy przejść obojętnie obok proponowanych zmian. Bo za chwilę przestaniemy być Obywatelami, staniemy się poddanymi.
Nie godzę się na to.
Polska ma bogatą historię. Ma także za sobą czasy stalinowskie. Wtedy ludzie nie cieszyli się wolnością, nie mieli możliwości wyboru, panował terror jednej partii. Skala tego terroru była olbrzymia. Za opowiedzenie dowcipu politycznego można było trafić do więzienia. Ten terror dotyczył także orzekających sędziów.
Współcześnie absolwent wyższej uczelni odbiera dyplom i może wykonywać najróżniejsze zawody w wybranym przez siebie miejscu, może też wyjechać za granicę. W czasach stalinowskich, po zakończonych np. studiach prawniczych wraz z dyplomem ukończenia wyższej uczelni młodzi Polacy odbierali nakaz podjęcia pracy w określonym miejscu. Nie było wyboru. Odbierali dyplom i musieli – właśnie z nakazu – zostać sędziami.
Po zakończeniu kilkunastu sesji, stawali raz w miesiącu przed kolektywem partyjnym i „spowiadali się” ze skazujących, bądź nie – wyroków, które wydali. Albo słuchali oceny swojej pracy.
Suwerenem – była wtedy jedna partia: Polska Zjednoczona Partia Robotnicza. Naprawdę chcemy powrotu tego systemu?
Nabieram przekonania, że skręcamy w tym kierunku, bo obecna władza zmierza do wprowadzenia sędziów z nakazu, którzy będą się spowiadać partyjnemu ministrowi
sprawiedliwości.
Pamiętajmy, co powiedział Monteskiusz: „Kiedy w jednej i tej samej osobie lub w jednym i tym samym ciele władza prawodawcza zespolona jest z wykonawczą, nie ma wolności, ponieważ można się lękać, aby ten sam monarcha albo ten sam senat nie stanowił tyrańskich praw, które będzie tyrańsko wykonywał. Nie ma również wolności, jeśli władza sądowa nie jest oddzielona od władzy prawodawczej i wykonawczej. Gdyby była połączona z władzą prawodawczą, władza nad życiem i wolnością obywateli byłaby dowolną, sędzia bowiem byłby prawodawcą. Gdyby była połączona z władzą wykonawczą, sędzia mógłby mieć siłę ciemiężyciela”.