Dziękuję – to dziś muszę napisać. To jedno słowo adresuje do organizatorów akcji Ratujmy „Płockie Powązki”, którzy zaprosili mnie na kwestę, ale przede wszystkim do tych, którzy akcję wsparli, wrzucając datki do mojej puszki.
Nie będę ukrywał dumy z faktu, że udało mi się zebrać cztery tysiące złotych. Przyznaję szczerze, cieszę się z zebrania tak dużej kwoty jak z osobistego sukcesu.
Ale 1 i 2 listopada nie ja byłem bohaterem.
Słowa uznania należą się organizatorom akcji Ratujmy „Płockie Powązki” – Stowarzyszeniu „Starówka Płocka” i Gazecie Wyborczej Płock .
Uczestniczę w niej od wielu lat i od początku podziwiam. Społecznie zorganizowali przedsięwzięcie, które ratuje zabytkowe pomniki, historię miasta i pamięć o płocczanach na wszystkich nekropoliach: katolickich, prawosławnej i ewangielickiej. W ramach tej akcji spotykają się ze sobą wszyscy płocczanie, także polityczni rywale. I pracują w zgodzie w szlachetnym celu: by ratować naszych przodków od zapomnienia.
Zaproszenie do kwestowania, które co roku odbieram, zawsze jest dla mnie szczególnym wyróżnieniem. Biorę udział w pięknym przedsięwzięciu.
„Płockie Powązki” przypominają również, że miasto pełne jest społeczników, którzy kochają Płock i bezinteresownie dla niego pracują. Że mamy długą listę organizacji pozarządowych, które – w przenośni, ale czasem i dosłownie – budują to miasto.
Na koniec chcę podziękować wszystkim płocczanom, których spotkałem, i którzy obdarowali mnie zaufaniem, wrzucając datki do moich puszek, by ratować pomniki oraz pamięć o płocczanach.