Orlen ogranicza wydatki na miasto. Pewnie jest to polityczna decyzja: politycy z PiS nie będą dawać pieniędzy prezydentowi z PO. Ale myśląc w ten sposób nie dają nic płocczanom, nawet tym, którzy głosują na PIS. A w czasie kampanii wyborczej obiecywali, że Orlen wróci do miasta.
Bardzo dziwiłem się tym wyborczym hasłom: że zarząd Orlenu musi odbywać się w Płocku, że koncern musi wrócić do miasta i temu podobnych. Właściwie kampanię wyborczą kandydaci Prawa i Sprawiedliwości zbudowali na dwóch hasłach: podział województwa i siedziba nowego województwa w Płocku oraz na tym, że Orlen musi wrócić do Płocka.
W czasie wyborów można było otwierać oczy ze zdumienia, bo propozycje te nie miały nic wspólnego z rzeczywistością. Podział województwa oznacza, że Warszawa będzie jeszcze bardziej bogata, a w szpitalu na Winiarach będzie brakowało na papier toaletowy.
Będzie boso, ale w ostrogach, bo będziemy mieli wojewodę w Płocku. Ale wszystko to będzie „winą Tuska”.
Podobnie jest z Orlenem. Koncern nigdy miasta nie opuścił. Jego zarząd może obradować na końcu świata, jeśli będzie się to wiązało z okazją do zawarcia dobrego kontraktu. Dla Płocka nie ma to kompletnie znaczenia. Dla nas ma znaczenie, że PKN jest zarejestrowany w sądzie pod adresem: Płock, ul. Chemików 7. Bo wtedy płaci podatki od zysków także do kasy miasta. Ale nawet gdyby się „wyprowadził” z tego adresu to większe podatki PKN płaci od wynagrodzeń pracowników i od nieruchomości. Dziesięć razy większe. W dodatku są to stałe podatki. Podatku od zysków może nie być,kiedy tych zysków nie ma. Podatek od nieruchomości i od wynagrodzeń trzeba zapłacić zawsze, inaczej wysyłamy do PKN komornika.
Dlatego deklaracje takich kandydatów do parlamentu – jak Wojciech Jasiński, Marek Opioła, Marek Martynowski o tym, że Orlen musi wrócić do Płocka, że zarząd Orlenu musi odbywać się w Płocku, że trzeba skończyć z tym, iż PKN nie finansuje piłkarzy nożnych Wisły Płock – można było odebrać jednoznacznie. Koncern zacznie przeznaczać na Płock znacznie większe pieniądze niż dotychczas.
A dotychczas nie były to małe pieniądze: około 8 mln zł rocznie na samorząd miejski oraz ok. 2 mln zł rocznie na placówki samorządu wojewódzkiego jak Szpital Wojewódzki na Winiarach, Teatr Dramatyczny, czy Muzeum Mazowieckie, kupując sprzęt medyczny lub eksponaty i dzieła sztuki.
Policzyłem kiedyś, że w trakcie mojej pierwszej kadencji Orlen wydał na Płock równowartość wiaduktu kolejowego.
Jak się to zmieniło po wybraniu płocczanina Wojciecha Jasińskiego na prezesa Orlenu? A także po zatrudnieniu w roli delegata do współpracy z lokalną społecznością liderki PiS w Płocku?
Ograniczeniem wydatków na miasto. Po co było więc kłamać w kampanii wyborczej? Politycy PiS słowa i obietnice mają za nic? Najwyraźniej.
Nie będzie już mityngu lekkoatletycznego Orlen Cup. PKN nie da pieniędzy na Triathlon. Nie będzie PKN – jak się o to denerwował poseł Marek Opioła – finansował piłkarzy Wisły Płock. A Wisła jest u progu ekstraklasy, aż się prosi, by zespołowi pomóc.
Orlen nie zwiększy nakładów na Orlen Wisłę. Znów będziemy walczyć o drugie miejsce w szczypiorniaku, zamiast o mistrzostwo kraju, bo kielczanie mają budżet trzy razy większy.
Nie będzie pieniędzy na boisko treningowe dla piłkarzy Wisły, nie będzie wsparcia budowy placu zabaw na Starym Mieście. To jedyne płockie osiedle, na którym nie placu zabaw. A wydawałoby się – patrząc na różne programy stypendialne – że PKN o nic innego się tak nie troszczy jak o dzieci.
Nie dostaniemy dofinansowania do Szpitala Miejskiego. Jak będziemy teraz dyskutować z PKN na temat stanu zdrowia płocczan? I podejrzeń, że za zwiększoną liczbą zachorowań na nowotwory stoi Orlen?
Miało być więcej, jest mniej.

Orlen Cup na Starym Rynku w Płocku w 2015 roku. Kto by pomyślał wtedy, że miting lekkoatletyczny odbywał się po raz ostatni?
W dodatku PKN próbuje grać, że dają więcej. Mieliby odwagę napisać, przyznać się, że jest mniej, że mają prawo dać mniej.
Żebyśmy razem zrozumieli o co mi chodzi: będziemy robić dom aktywności seniora za 1,5 mln zł. Jego wyposażenie będzie nas kosztowało dodatkowe 250 tys. zł. Orlen proponuje kupno czterech komputerów za kilkanaście tysięcy złotych i domaga się, by traktować go jako partnera. Chyba bardzo małego partnera… To datek, a nie partnerstwo. Łatwiej nam będzie poszukać innych biznesmenów, dla których taka możliwość wsparcia będzie wyróżnieniem, a nie okazją do lansowania się na partnera miasta.
Zastanawiam się teraz, po co było tyle obiecywać w kampanii wyborczej? Kiedy PKN ograniczył darowizny na rzecz miasta mojemu poprzednikowi – ten „strzelił focha” i nazwał proponowane mu pieniądze jałmużną.
Ja zaś za każdą darowiznę na rzecz miasta podziękuję. Wiele razy podziękuję. Bo są to pieniądze dla Płocka i dla płocczan. Każda złotówka zdobyta dla tego miasta i jego obywateli jest dla mnie ważna i z żadnej nie zrezygnuję.
Ale nie ja będę musiał się tłumaczyć wyborcom z tego, dlaczego dziś Orlen daje na miasto mniej niż kiedyś. Jeśli dla moich konkurentów z PiS interes polityczny jest ważniejszy od dobra Płocka to jest to po prostu śmieszne.
Choć patrząc na pomysł rezygnacji z transmisji Płockiej Nocy Kabaretowej przez państwową (już prawie narodową) TVP2 widać, że śmiechu konkurenci z PiS najbardziej się boją.
A przed nami jeszcze wyzwania, które PKN Orlen może i wręcz powinien sfinansować: budowa trzeciego odcinka obwodnicy, toru motocrossowego i stadionu Wisły Płock. Jako prezydent tego miasta znajdę – wcześniej, czy później – pieniądze na te przedsięwzięcia. Ale teraz czekam na ochotników, którym zależy na rozwoju tego miasta. Czy to może być Orlen, jego prezes, zatrudnieni w PKN płoccy radni?