Orlen nie wesprze nas finansowo przy budowie obwodnicy. Na moje pismo w tej sprawie odpowiedzieli, że płacą w mieście podatki i to wystarczy. I napisali jeszcze, że z powodu budowy naszej obwodnicy poniosą straty.
Zacznę od wyjaśnienia: przedsiębiorcy w Płocku płacą do kasy miasta trzy podatki. Płacą podatek od nieruchomości swojego zakładu, który stoi w naszych, miejskich granicach, odprowadzają udział w podatku od zysku oraz udział w podatku od tego, co zapłacą swoim pracownikom.
Wszystko to jest prawnym obowiązkiem. Można nie płacić podatku od zysków, kiedy ich nie ma. Pozostałe opłaty są obowiązkowe.
Orlen od jakiegoś czasu mówi jedno: płacimy do kasy samorządu podatki i to wystarczy. I nagłaśnia swoje akcje marketingowe, które tworzą wrażenie, że robi coś więcej.
Nie jest to – co teraz piszę – żadne żalenie się na kombinat.
Ale wytłumaczcie mi, proszę, dlaczego PKN Orlen reklamuje w Płocku Orlen Warsaw Maraton? Zamiast zrobić tę imprezę w Płocku? Ktoś chce nam – płocczanom – powiedzieć, że nie mamy warunków na zorganizowanie takie biegu?
Że nie można przywieźć do Płocka najlepszych na świecie biegaczy? Bo prowincja? Bo mniejszy efekt marketingowy?
Bo może w Płocku można zostawić kominy zakładu produkcyjnego i ….zapłacić obowiązkowe podatki, i mieć to z głowy. Kupić cztery komputery dla jakiegoś centrum, zasponsorować koncerty pasyjne, kilka przedstawień w teatrze, opatrzyć to logiem „Orlen dla Płocka” i… mieć to z głowy.
Można powiedzieć, że to Warszawa jest dobrym miejscem na tak dużą imprezę, jak Orlen Warsaw Maraton, bo tam się osiągnie odpowiedni efekt marketingowy.
Ale można też zrobić imprezę, bądź sponsorować drużynę, która będzie pokazywać, że miejsce, z którego pochodzi sponsor jest ważniejsze. Przekształcić to miejsce w taki sposób, by wszyscy chcieli tu przyjechać. Słowem: można traktować Płock podmiotowo, można traktować przedmiotowo.
Wszyscy kupiliśmy choć raz w życiu aspirynę Bayera. I wszyscy znamy nazwę drużyny: Bayer Leverkusen. Małego miasteczka Leverkusen. Chciałbym, żeby w Europie tak samo znana była nazwa Wisły Płock. Albo Orlen Wisły Płock. Żeby Niemcy, Holendrzy, Belgowie, Hiszpanie, Francuzi łamali sobie języki, próbując z szacunkiem wymówić nazwę: „Orlen Wisła Płock”.
Zaczęliśmy budować drugi odcinek obwodnicy. Lada dzień zaczniemy budować trzeci. Zbudujemy go bez Orlenu. Jak to się kolokwialnie mówi od lat i mówiło się to jeszcze przed „dobrą zmianą” – „damy radę” go zbudować. Jesteśmy do tej inwestycji przygotowani, pozyskaliśmy środki UE i wiemy, po co ją robimy i wiemy, jak ją zbudować.
Pierwszy odcinek obwodnicy był dla miasta – bo wyprowadził ruch ciężkich pojazdów z centrum. Drugi będzie dla ruchu tranzytowego, bo całkowicie zabierze ruch tych samochodów z Płocka. Trzeci – jest dla Orlenu. Dla jego pracowników, klientów, kadry zarządzającej.
Zbudujemy go bez Orlenu, bo jest on także dla miasta, ponieważ zabranie setek, jeśli nie tysięcy samochodów z centrum Płocka to olbrzymia ulga dla tysięcy płocczan. Nie jest to inwestycja tylko w PKN i wygodę jego pracowników, ale także w Płock, w zdrowie jego mieszkańców, w ich bezpieczeństwo i spokój. To także inwestycja w przyszłość Płocka – w nowe tereny inwestycyjne. Orlen w te wartości nie chce inwestować – taki wybór, niech tak zostanie.
Orlen napisał nam, że poniesie straty z tytułu budowy naszej obwodnicy, ponieważ na jakiś czas musimy zamknąć ruch pociągów po torze obok ul. Bielskiej. Jednak to, że codziennie transport kolejowy (z i do rafinerii!) przetacza się przez środek miasta wywołując związane z tym uciążliwości to przecież dla nich drobiazg.
Na budowę obwodnicy wydamy ponad 100 mln zł. Ale rozumiem tę stratę czterech mln zł. Tak mi przykro…
I już na zakończenie – wysłałem do PKN jeszcze jeden list – z propozycją współfinansowania stadionu. Z niecierpliwością czekam na odpowiedź.