Warto być uczciwym, choć nie zawsze się to opłaca. Opłaca się być nieuczciwym, ale nie warto – powiedział Władysław Bartoszewski. Cytat ten doskonale pasuje do zamieszania wokół festiwalu w Opolu i naszego w nim udziału.
Zamieszanie wokół Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej Opole zaczęło się od rezygnacji Kayah z występu w tegorocznym koncercie w proteście przeciwko sortowaniu artystów. Potem ruszyła lawina rezygnacji kolejnych artystów i w rezultacie festiwal w Opolu nie odbędzie się.
Zamieszanie to ma charakter polityczny, nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Wyrazili to sami artyści.
Polityczny charakter zamieszania wynika także z faktu, że kiedy padła propozycja zorganizowania opolskiego festiwalu w innym mieście i wymieniony został Płock – to nie TVP się do nas zwróciła, ale politycy Prawa i Sprawiedliwości. Sytuacja taka tłumaczy wszystko.
Bez wątpienia polityczne zamieszanie wokół festiwalu w Opolu jest okazją do przejęcia tej imprezy. Ale będzie to nieuczciwe. I dlatego nie zrobimy tego.
Bo po pierwsze to historia i legenda polskiej piosenki stała się elementem polityki, w której nie chcemy uczestniczyć. Możemy współpracować z TVP przy organizacji nowego, innego przedsięwzięcia, które trafi na antenę ogólnopolską. Jesteśmy na to gotowi, ale nie będziemy „kraść” festiwalu z Opola. Festiwalu, który jest marką tego miasta, i na budowanie której miasto pracowało ponad 50 lat. Powtórzę: warto być uczciwym.
Nie zorganizujemy festiwalu w Płocku również dlatego, że szanujemy artystów, którzy z niego zrezygnowali. Nie zrobili tego bez przyczyny. Rozumiemy to, sztuka musi być wolna od polityki. Mamy w Płocku najróżniejsze festiwale: od elektronicznego Audioriver, przez Polish Hip-hop TV Festival, aż po Disco nad Wisłą.
Mamy przedsięwzięcia artystyczne jak Rynek Sztuki. W żadnym przypadku nie ingerujemy w twórczość artystów, których gościmy w Płocku.
Wolimy rywalizować uczciwie, więc… pozdrawiamy Opole!