Wielu czytelników mojego bloga pisze o nabrzeżu lub pyta o nie, a także o Sobótkę i jej otoczenie. Odpowiem na wszystkie te pytania jednym wpisem.

W trakcie kadencji – razem ze swoim zespołem pracowników – przyjąłem pewną hierarchę przedsięwzięć, by odpowiedzieć na najróżniejsze potrzeby płocczan.  Zmodernizowaliśmy ulice i Komunikację Miejską, zainwestowaliśmy m.in. w bazę oświatową, przedszkola, żłobki i place zabaw, a także w wiele programów ułatwiających życie jak Karta 3+, czy Karta Seniora.

Zorganizowaliśmy imprezy z gwiazdami jak ORLEN Cup, zadbaliśmy o infrastrukturę miejską, czy zieleń. 777 drzew na 777. rocznicę uzyskania przez Płock praw miejskich i nowe skwery jak ten przy al. Jachowicza są tego przykładem.

Nie zapomnieliśmy o renowacji wiślanego nabrzeża, jego unowocześnieniu, uatrakcyjnieniu i dalszemu ożywieniu. Inwestycja ta musi być dobrze przygotowana. Pośpiech i improwizacja kończy się jak z historia z molo, którego wejście trzeba było dodatkowo zabezpieczyć przed naporem kry.

Nie wolno nam dziś powtórzyć błędów poprzedniej kadencji, modernizację nadbrzeża trzeba było przygotować starannie. Tym bardziej, że finansowo to przedsięwzięcie dwa razy droższe niż nowy amfiteatr i trzy razy droższe niż molo.
Mamy gotowy projekt nabrzeża. Nowy bulwar będzie ciągnął się od starego mostu do plaży. Będzie na nim ścieżka do biegania i dla rowerzystów. Nowa ostroga za portem, której zadaniem będzie odpychanie nurtu rzeki od brzegu, także będzie miejscem do spacerów. Co ważne – wydłużymy bulwar, który dziś urywa się przy Morce. W przyszłości będzie on kończył się na plaży.

Oczywiście przydałoby się poprawić stan czystości Wisły, ale na to samorząd nie ma wpływu. Jednak coraz więcej miast odprowadza coraz lepiej oczyszczone ścieki i – kto wie – może Wisła wkrótce stanie się czystą rzeką?

Kilka lat zabiegaliśmy o sfinansowanie projektu nowego nabrzeża ze środków unijnych. I udało się wprowadzić ten projekt do tzw. Regionalnego Instrumentu Terytorialnego – autorskiego narzędzia stworzonego przez marszałka Mazowsza Adama Struzika. Dzięki niemu – być może nawet jeszcze w tym roku – zaczniemy starania o pieniądze unijne. A na wiosnę – ruszymy z budową.
Modernizacja nabrzeża oznacza też uzbrojenie terenów nad Sobótką i wykonanie nad samym zalewem budynku z zapleczem socjalnym – toaletami, łazienkami, wypożyczalnią sprzętu wodnego itp.

Wspominam o tym, ponieważ Sobótkę czeka także poważna operacja gruntownego oczyszczenia. Dotychczas, kiedy zaistniała taka potrzeba, kosiliśmy zarastającą zalew roślinność.

– Czy jest jakiś sposób aby pozbyć się roślinności na dłużej a woda była czystsza? Czy są jakieś plany, aby nasza Sobótka stała się bardziej atrakcyjna, i zamiast jednego miejsca przeznaczonego na kąpielisko, wykorzystać większość miejsca wokół zalewu? Czy jest to możliwe? – pytała w mailu Pani Sylwia.

Zarastanie Sobótki jest procesem nie do powstrzymania, doraźne interwencje będą przynosić coraz słabszy skutek i czeka nas nieunikniona operacja bagrowania całego zbiornika.

Zabieg taki kosztuje ok. 800 tys., ale uczyni z zalewu bardzo atrakcyjny zbiornik wodny. Chcemy wybagrować Sobótkę w przyszłym roku.