Przed nami nowy, ważny rok dla Płocka. Na początek jednak chcę podziękować za pracę w starym roku wszystkim moim współpracownikom, pracownikom Urzędu Miasta, jednostek samorządu i spółek. Także – a może szczególnie – zarządom gminnych spółek.
To m.in. dlatego, że opozycja chce je sprowadzić do roli tych, co nic nie robią poza pobieraniem pensji. Podejście takie nie jest nawet kiepską kpiną, bo wystarczy przypomnieć sobie, co robili ich poprzednicy pod skrzydłami Prawa i Sprawiedliwości.
Paradoks, że PiS dostaje w Płocku jakiekolwiek głosy poparcia. Przez osiem lat rządów mojego poprzednika spaprali prawie wszystko za co się wzięli. Jak zbudowali amfiteatr – to kilka miesięcy stał zamknięty, bo dach groził zawaleniem i trzeba było go poprawiać.
Jak zbudowali nowy most – to bez dojazdów. Jak dojazdy powstały – to otaczające je skarpy trzeba było poprawiać, bo się zawalały. A przy okazji wyszło na jaw, że najdłuższy wtedy w kraju most ma… najdłuższą nierówną nawierzchnię.
Ile takich niedoróbek powstało – można wyliczać, mam wrażenie, że bez końca.
Jak rządy PiS zrobiły nam Orlen Arenę to bez czwartej trybuny i mistrzostwa Europy w piłce ręcznej możemy sobie już pooglądać tylko w telewizji, a nie przy ul. Łukasiewicza. Bo przepisy EHF mówią, że muszą być cztery trybuny i koniec.
Kiedy zbudowali molo – trzeba było dobudować falochron, bo inaczej kra zabrałaby je do Włocławka. I to za miliony złotych trzeba było ten falochron budować.
Nie tylko duże przedsięwzięcia dotknęły takie „wady”. Jak powstało przedszkole w Ciechomicach na przykład – to bez kuchni. Jak się wzięli za remont Tumskiej to nie dość, że zabetonowali najważniejszą ulicę w Płocku to jeszcze dali sobie setki ton zabytkowego bruku wywieźć w nieznane, gdzieś na prywatne nieruchomości.
Nie jest to tylko wina poprzedniego prezydenta miasta, ale także radnych Prawa i Sprawiedliwości, którzy to wszystko bezkrytycznie akceptowali i temu wszystkiemu bezkrytycznie przyklaskiwali, tworząc polityczne zaplecze ówczesnego gospodarza miasta. Jest to także, a może przede wszystkim, wina radnej Wioletty Kulpy, która od lat jest jednym z liderów PiS w Płocku.
Prezydent miasta musi mieć oparcie w radnych i mój poprzednik Mirosław Milewski miał takie oparcie w pani radnej Wioletcie Kulpie, która te miejskie buble skutecznie kryła.
Przed laty w płockim samorządzie krążył żart o pewnym radnym, któremu dali na przechowanie dwa kamienie. Jeden zgubił, drugi zepsuł. Te minione lata rządów PiS w płockim samorządzie trochę mi ten dowcip przypominają.
Kilka dni temu radni uchwalili budżet Płocka na 2016 rok. W tracie obrad radna Wioletta Kulpa zaproponowała m.in., żeby zdjąć pieniądze z obwodnicy, którą sami budujemy w granicach miasta i środki te dać na podwyżki pracowników administracji oświatowej. Ciekawa propozycja. Uderzająca dokładnie w ideę moich rządów tej kadencji: budujemy infrastrukturę pod przemysł, bo to nam daje nowe miejsca pracy.
Radna Kulpa nie chce tych nowych miejsc pracy; woli dać pieniądze pracownikom administracji oświatowej, pewnie szczególnie tym, którzy są w gimnazjach i czekają na likwidację ich placówek przez rząd Prawa i Sprawiedliwości. I najbardziej będą narażeni na utratę pracy. Jej propozycja nie przeszła; co nie oznacza, że nie myślimy o tych ludziach.
Przy okazji pani radna Wioletta Kulpa wytknęła mi, że zatrudniam partyjnych kolegów z Platformy Obywatelskiej w miejskich spółkach. W ZUOK Kobierniki, w Ryneksie, Miejskim Towarzystwie Budownictwa Społecznego. Zaczynając ten wpis myślałem, że trzeba ich bronić. Nie muszę tego robić, oni sami się obronią tym, co robią dla miasta.
Bo wracając do historii i porównując to, co działo się za czasów, kiedy nadzór nad samorządem mieli radni Prawa i Sprawiedliwości mogę właśnie napisać, że moje zarządy spółek same się bronią.
Nie pamiętacie już, że za poprzedników, zarząd Ryneksu wpadł na pomysł hazardu gospodarczego i zainwestowania publicznych pieniędzy w jednostki uczestnictwa agresywnych funduszy inwestycyjnych? I od razu straty poszły w miliony złotych?
Mój zarząd Ryneksu w rok zbudował nowy dworzec autobusowy, który zaczął zarabiać na siebie przyzwoite pieniądze.
Co się działo w ZUOK Kobierniki za czasów poprzedniego zarządu? Przecież wysypisko przestało składować śmieci! Przyjmowali, sortowali i wywozili do innych miast, bo konflikt, do jakiego doprowadził poprzedni zarząd z okolicznymi mieszkańcami, uniemożliwiał rozbudowę zakładu. Mój zarząd spółki rozwiązał problem: zlikwidował odory dochodzące z wysypiska, sprowadził sokolnika, który przegnał ptaki roznoszące po okolicy śmieci, zakończył konflikt, podwyższył składowisko i rozbudowuje ZUOK o nieckę na odpady, która zaspokoi potrzeby Płocka i regionu nawet na kilkadziesiąt lat.
W MTBS, w spadku po poprzednikach, otrzymałem niewykonaną uchwałę rady nadzorczej, przez co prezes spółki mógł sobie pobierać wyższe wynagrodzenie. Taki był nadzór radnych PiS nad samorządem, a powinien być lepszy choćby z tego powodu, że np. pani radna Wioletta Kupla ma doświadczenie w zasiadaniu w radach nadzorczych takich spółek gminnych, jak TBS-y. Moja kadencja zaś przyniosła możliwość korzystania przez MTBS z funduszu dopłat i rewitalizację zabytkowych kamienic.
Komunikacja Miejska – za poprzedników z PiS – kupowała używane autobusy od innych przewoźników. Właściwie nie autobusy, ale pordzewiałe gruchoty. A mój zarząd kupił nowe, polskie, klimatyzowane solarisy, wymieniając już blisko połowę taboru. Do tego wymieniliśmy większość wiat przystankowych a w samym zakładzie została zbudowana nowoczesna hala warsztatowa.
Wodociągi Płockie od poprzedników nie dostały złotówki na infrastrukturę miejską. Mój zarząd wykonał prace infrastrukturalne warte tyle, co nowy most przez Wisłę, zdobywając przy okazji miliony złotych unijnych dotacji (!) i odbudowując kilometry dróg i ulic m.in. w Górach, Ciechomicach, na Starym Mieście, na Dobrzyńskiej i rozwiązując największy problem związany z brakiem rozdziału kanalizacji ogólnospławnej na deszczową i sanitarną.
Wisła Płock za poprzedników upadała. Dziś mamy zespół piłkarzy nożnych stojący u bram ekstraklasy.
Park Przemysłowo-Technologiczny? Za poprzedników powstały tam drogi, przecinające puste pola. Za czasów moich zarządów – ponad 420 miejsc pracy, supernowoczesny biurowiec Centrum Usług Korporacyjnych i równie nowoczesne Laboratorium Centralne. Wkrótce przekroczymy granicę pół tysiąca osób zatrudnionych w PPP-T.
Najzabawniejsze jest to, że moje zarządy nie tylko nic nie spaprały, ale miały sukcesy, a ja im wypłaciłem niższe premie niż poprzednik.
Ale najważniejsze przed nami: zaczynamy nowy rok, a w nim budowę kolejnych etapów obwodnicy, która połączy nowy most z ul. Bielską oraz Długą, budowę dróg na przemysłowym Kostrogaju oraz wiślanych bulwarów. Nie martwię się o gminne spółki, są w dobrych rękach. Martwię się o to, czy radni PiS będą razem z nami zabiegać o dotacje na te inwestycje. Bo nie wiadomo, czy będzie jak z tym kamieniem….
Mam nadzieję, że pani radna Wioletta Kulpa – zamiast wytykać mi partyjność fachowców – pomyśli z nowym prezesem Orlenu nad tym, jak koncern może miasto wspomóc.