Czy ktoś z państwa podejmując decyzję w sprawie swojej przyszłości, chciałby żeby mu się w życiu pogorszyło? Raczej każdy człowiek przy zdrowych zmysłach pragnie dla siebie i bliskich lepszego życia. Jak zatem można określić zamiary polityków PiS, którzy od dłuższego już czasu komunikują chęć podziału Mazowsza na dwa województwa?
Nie podejrzewam rządzących o brak wiedzy, że taki podział przyniesie zubożenie wspólnot lokalnych w nowym, pozbawionym Warszawy, województwie. Jaki zatem może być powód, że tak bezpardonowo chcą przeprowadzić swój pomysł, który oznacza pogorszenie jakości życia mieszkańców ponad 240 gmin, w tym także Płocka i okolic? Nasuwa się tylko jeden – to partykularny interes polityczny! I to bez względu na koszty. Dla nich cena nie gra roli, bo wszak to nie oni będą za to płacić!
Województwo mazowieckie z samego tylko podatku dochodowego od firm ma do dyspozycji 2 miliardy 338 mln zł, z czego 2 miliardy pochodzi od podmiotów zlokalizowanych w Warszawie i tzw. obwarzanku, a reszta z pozostałej części Mazowsza.
Natomiast proporcje dotyczące wydatków kształtują się odwrotnie – m.in. na drogi, szpitale, instytucje kultury w, nazwijmy go, „regionalnym” województwie mazowieckim (czyli całym obszarze poza stolicą i otaczającymi ją gminami) samorząd Mazowsza przeznacza 1 mld 650 mln zł! Po podziale Mazowsza potrzeby w „naszym” województwie zostałby na tym samym poziomie, a dochody spadłyby do… 500 mln zł! Z pustego i Salomon nie naleje… więc nietrudno sobie wyobrazić, że na wszystko(!) brakowałoby pieniędzy.
Także w Płocku korzystamy na tym, że Mazowsze ma fundusze, a władze samorządu wojewódzkiego z wielką odpowiedzialnością troszczą się o harmonijne działanie i rozwój prowadzonych przez siebie instytucji. Spójrzmy chociażby na szpital na Winiarach, przy którym za 80 mln zł z budżetu samorządu województwa mazowieckiego powstaje ośrodek radioterapii – pacjenci z naszego miasta i okolic cierpiący na choroby onkologiczne będą mogli się w nim leczyć, bez konieczności wyjazdu do odległych ośrodków.
Wyrazem troski o bezpieczeństwo zdrowotne mieszkańców jest też podjęcie decyzji o rozbudowie oddziału chorób zakaźnych w tym szpitalu. To działania samorządu województwa mazowieckiego, a co spotyka nas ze strony rządzących? Przedstawiciel rządu w terenie, czyli wojewoda z początkiem roku zlikwidował w Płocku dyspozytornię karetek pogotowia! A szpital tymczasowy, bez racjonalnego uzasadnienia, zlokalizowano na… parkingu koncernu, zamiast w pobliżu placówki medycznej. Gdzie sens, gdzie logika?!
Popatrzmy też na funkcjonowanie Muzeum Mazowieckiego (kolejna instytucja utrzymywana przez samorząd Mazowsza), które w tym roku otworzy nową ekspozycję w wyremontowanej na ten cel kamienicy. To z jednej strony element rewitalizacji naszego miasta, a z drugiej wzbogacenie jego oferty kulturalnej i dbanie o dziedzictwo narodowe.
Kilkanaście lat temu zmodernizowany został budynek teatru dramatycznego, dzięki czemu twórcy mają wspaniałe możliwości do realizacji artystycznych przedsięwzięć, a widzowie komfortowe warunki do obcowania ze sztuką. Natomiast jedną z ostatnio zrealizowanych inwestycji drogowych w naszym mieście, w połowie sfinansowaną przez samorząd województwa mazowieckiego, była przebudowa ulic Kolejowej i Krakówka.
Samorząd województwa utrzymuje też Koleje Mazowieckie, które zapewniają przewozy pasażerskie po całym regionie na trasach o łącznej długości prawie 800 km. Wpływy z biletów nie wystarczają na pokrycie kosztów, więc aby zapewnić mieszkańcom możliwość dojazdu do różnych, nawet niewielkich miejscowości, z budżetu województwa dopłaca się rocznie 370 mln zł.
Dlatego nieco zdumiał mnie zachwyt przewodniczącej Klubu Radnych PiS, która na styczniowej sesji cieszyła się z wprowadzenia przez PKP jednego pociągu dalekobieżnego z Płocka do Katowic. Owszem, to dobra wiadomość, ale dziwi mnie, że pani radna nie dostrzega jednocześnie zagrożenia dla połączeń regionalnych, gdy podział Mazowsza, szykowany przez jej partyjnych kolegów doszedłby do skutku.
To kilka przykładów, jak dziś wygląda sytuacja. A jak mogłoby być po podziale Mazowsza na dwa województwa? Po pierwsze, jak już wspomniałem, zubożenie województwa „regionalnego”, tego bez Warszawy. Po drugie – wzrost kosztów administracyjnych i zdublowanie obecnych organów władzy – dwóch wojewodów (i dwa urzędy wojewódzkie), dwóch marszałków (i dwa urzędy marszałkowskie), dwa sejmiki…
Opóźnienie w dostępie do środków unijnych przez co najmniej kilka lat, bo żeby korzystać z funduszy europejskich trzeba mieć przygotowane dokumenty strategiczne (np. strategię rozwoju), planistyczne, czy powołać instytucje wdrażające środki UE, a nowe województwa musiałby je dopiero tworzyć od podstaw (a to, niestety jest żmudny i czasochłonny proces).
A na co liczy PiS? Między innymi na uzależnienie od władz centralnych biednego Mazowsza, które będzie „klientem” rządu, bo samo nie będzie mieć wystarczających środków na realizację swoich zadań. Komu zatem opłaca się podział Mazowsza? Z pewnością nie jego mieszkańcom!