Arcyciekawy wniosek znalazł się wśród tegorocznych propozycji do Budżetu Obywatelskiego Płocka: budowy fontanny antydepresyjnej. Autor tego pomysłu proponuje, by w wodotrysku, co pewien czas, zamiast wody płynął alkohol.
Taką fontannę antydepresyjną płocczanin widzi na pl. Obrońców Warszawy lub na ul. Tumskiej. Pomysł – projekt ogólnomiejski – raczej nie przejdzie. Ustawa o wychowaniu w trzeźwości nie pozwala na eksperymenty tego typu, radni też protestowaliby przeciwko takim przedsięwzięciom.
Mówiąc z przymrużeniem oka, fontanna antydepresyjna na Tumskiej mogłaby wpłynąć na ożywienie ulicy. Tylko czy na pewno było by to ożywienie, czy raczej – dla niektórych – „zejście” na ulicy. I mogłaby „uśmiercić” niejeden okoliczny sklep, wprawiając jego właścicieli w depresję.
Ale żarty na bok. Poważne pytanie jest takie: dlaczego z trzech osiedli nie wpłynął ani jeden projekt. Nie mamy propozycji z osiedli Kolegialna, Wyszogrodzka, Zielony Jar. Nie po raz pierwszy jest taka sytuacja. W poprzedniej edycji Budżetu Obywatelskiego również nie było wniosków ze wszystkich 21 osiedli.
Poszerzyliśmy w tym roku katalog osób i instytucji, które mogą projekty składać, by rady mieszkańców także brały udział w BOP. Nie pomogło.
Co oznacza ten brak projektów?
Nie szukam odpowiedzi, ale mnożę pytania, które wydają mi się racjonalne: czy na osiedlach jak Kolegialna, Wyszogrodzka, Zielony Jar wszystkie potrzeby mieszkańców miasto zaspokoiło? Nie potrzeba tam żadnego nowego placu zabaw, siłowni „pod chmurką”, wymiany chodnika, założenia zielonego skweru, zbudowania nowego parkingu, albo ustawienia nowego i nowoczesnego przystanku autobusowego?
Konieczność zebrania 25 podpisów poparcia pod wnioskiem był przeszkodą? Nie sądzę, kilkanaście osób liczy rada osiedla, więc ten argument odpada.
Właśnie, rady osiedli. W 2013 roku obiecałem radom osiedli, że dla każdej z nich w budżecie miasta będzie zarezerwowane 500 tys. zł na wskazane przez nich inwestycje. Opozycja atakowała mnie wtedy pytaniami: gdzie konkretnie są te pieniądze, domagając się wskazania palcem zapisów w planie finansowym Płocka? Tłumaczyłem, że to jedynie obietnica, ale zrealizowałem lub realizuję zgłoszone wtedy inwestycje.
Teraz „do wzięcia” było po 200 tys. zł na każde osiedle.
Jest to wielką zaletą tej formy konsultacji społecznych, jaką jest Budżet Obywatelski Płocka, że sami mieszkańcy mówią, czy potrzebują pieniędzy na zmianę swojego otoczenia.
I z jednej strony mamy sygnał o braku konkretnych potrzeb na trzech osiedlach, z innej – konkretną propozycję budowy antydepresyjnej fontanny w centrum Płocka.
Może w kolejnej edycji BOP nie będziemy musieli trzymać się zasady, że na każde osiedle dajemy po 200 tys. zł? Połączymy np. Wyszogrodzką z Międzytorzem, Podolszyce z Zielonym Jarem, Kolegialną ze Starym Miastem i zrobimy 10 grup osiedli? A pięć mln zł podzielimy w ten sposób: 2 mln na projekt ogólnomiejski i po 300 tys. na projekty z 10 grup osiedli?