Trudna jest sytuacja Biblioteki im. Zielińskich. Ale jest ona prywatną własnością Towarzystwa Naukowego Płockiego – stowarzyszenia tworzonego przez prywatne osoby. Pomoc ze strony samorządu takiej organizacji jest możliwa, ale musi być ona przemyślana.
Nie po raz pierwszy powstała sytuacja, w której prywatny podmiot działający m. in. na rzecz lokalnej społeczności, ma kłopoty finansowe, i kiedy pomocy oczekuje się od miasta.
Jestem przekonany, że wielu młodych płocczan wielokrotnie korzystało z Biblioteki im. Zielińskich nie zastanawiając się nad tym, kto ją prowadzi, kto jest jej właścicielem. I że jest nim Towarzystwo Naukowe Płockie. Może nie ma co się dziwić, w skali kraju sytuacja, w której stowarzyszenie prowadzi tak duży księgozbiór jest wyjątkowa. Ogłoszenie przez zarząd TNP decyzji o tym, że od stycznia zamyka Bibliotekę im. Zielińskich to bardzo smutna informacja.
Dotychczas TNP korzystało – w celu prowadzenia swojej biblioteki – z ministerialnych dotacji. Skutecznie zdobywało je co roku. Bo właśnie to rządowy, ministerialny pion kultury tego kraju jest powołany do tego, by wspierać takie organizacje jak TNP i wspierać prowadzenie księgozbiorów jak Biblioteka im. Zielińskich. A „ambasadorem” starań TNP są parlamentarzyści ziemi płockiej.
Samorząd nie jest właścicielem ani księgozbioru, ani budynku Biblioteki im. Zielińskich, nie zatrudnia bibliotekarzy. Nie mam bezpośredniego wpływu na los tej placówki. Można miastu zarzucać, że woli budować boiska, czy stadiony. Ale obiekty te są naszą własnością, a zabytkowa kamienica Biblioteki im. Zielińskich nie jest naszym budynkiem.
Istnieją prawne rozwiązania umożliwiające udzielanie pomocy osobom prywatnym. Mamy na przykład program dotacji dla właścicieli obiektów zabytkowych, współfinansujemy programy, prowadzone przez organizacje pozarządowe. Jest więc możliwość przekazania publicznych pieniędzy prywatnej osobie. Ale taka pomoc musi być głęboko uzasadniona.
Gdybyśmy – jako miasto – mieli przejąć Bibliotekę im. Zielińskich i ją prowadzić, to z jednej strony umożliwilibyśmy płocczanom dalsze korzystanie z księgozbioru, ale z drugiej strony obciążylibyśmy budżet miasta dużym wydatkiem.
Czy ratowanie Biblioteki im. Zielińskich przed zamknięciem jest uzasadnione? Oczywiście, że tak. Ale w przypadku środków publicznych musi to być ratunek przemyślany i racjonalny.
Racjonalna jest propozycja przejęcia przez samorząd od TNP całej Biblioteki im. Zielińskich wraz z kamienicą. Taki zabieg pozwoli placówkę rozwijać, powiększać jej zbiory, ofertę, zrobić przy pl. Narutowicza również mediatekę. Forma takiego przekazania placówki do samorządu może być różna. Ale nie da się ukryć, że finansowy interes TNP stoi w tym momencie w sprzeczności z obowiązkiem troski o pieniądz publiczny z kasy miejskiej.
Nie wiem, jaki będzie los Biblioteki, ale na pewno Urząd Miasta nie musi być jedyną deską ratunku dla TNP. Może nią być, ale nie musi. Są w Płocku bogate zakłady przemysłowe, jest wielu parlamentarzystów, którzy nie raz publicznie deklarowali pomoc. Pomoc TNP to nasza wspólna sprawa. Kuriozalnie w tej sytuacji wygląda logo Orlenu wyświetlane na elewacji kamienicy ze zbiorami Zielińskich.
Na pewno natomiast wiem, że chcę się z przedstawicielami TNP spotkać, by o możliwościach ratowania księgozbioru porozmawiać.